Marszałek województwa śląskiego postanowił zabrać publicznie głos przed Narodowym Spisem Powszechnym Ludności i Mieszkań. Za pomocą umieszczonej w jednym z czasopism grafiki wzywa: „Spisz się jak Powstańcy / Głosuj za Polską”. Łatwo zauważyć, że apel ten jest reakcją na kampanię śląskich środowisk, informujących jak zadeklarować w spisie narodowość śląską i zachęcających do tego kroku wszystkich, których poczuciu taka deklaracja odpowiada. Oczywiście, marszałek Chełstowski ma prawo do wyrażania swego zdania. Dlaczego jednak czyni to na łamach periodyku wydawanego przez jedną z podległych mu spółek i występując nie jako osoba prywatna lub działacz partii politycznej, lecz jako reprezentant wspólnoty samorządowej? Czy polskość nie jest dla niego warta pieniędzy innych niż publiczne, a jego autorytet pozostaje tak wątpliwy, że musi wspierać się powagą urzędu? Nieco fałszywie w tym kontekście brzmi przywoływanie uczestników walk o Górny Śląsk w latach 1919-1921. Bez względu jak oceniamy tamte wydarzenia, trudno odmówić ich uczestnikom gotowości do osobistych poświęceń. Marszałek wykazał jedynie gotowość do poświęcenia pieniędzy podatnika.

Część tych, którzy przed stu laty zdecydowali się odrzucić rozwiązanie prawne i zbrojnie walczyć o przynależność naszego regionu do Polski, wyobrażała sobie tę ostatnią jako państwo sprawiedliwe, w którym tożsamość, godność i ciężka praca Górnoślązaków zostaną docenione i uszanowane. Kolejne dziesięciolecia – zarówno przed jak i po II wojnie światowej – przyniosły rozczarowanie. Nic dziwnego, że dziś tak wielu potomków ludzi przybyłych na Górny Śląsk w poszukiwaniu lepszego życia, decyduje się deklarować narodowość śląską. Stali się częścią naszej wspólnoty, dzieląc losy regionu, uznając go za własny. Niestety, trudno oprzeć się wrażeniu, że marszałek Chełstowski, Górny Śląsk za własny uznał w zgoła innym sensie, w celach propagandowych po uważaniu dysponując publicznymi pieniędzmi.

Działania marszałka muszą niepokoić szczerych polskich patriotów. Jeśli ktoś nie jest bowiem pewien swej tożsamości, którą narodowość poda w spisie? Śląską, za którą stoją społeczne organizacje wydające na kampanię informacyjną własne i pozyskane od darczyńców środki, czy tę, która dla Jakuba Chełstowskiego nie jest warta złamanego grosza? Czy marszałek województwa śląskiego gotów będzie udowodnić swe przywiązanie do deklarowanych za cudze pieniądze wartości, poświęcając przynajmniej swój czas i stając do publicznej debaty? O śląskości, polskości, historii i dniu dzisiejszym regionu. Panie Marszałku, czy polskość jest dla Pana warta choć tyle?

W imieniu Zarządu Ruchu Autonomii Śląska

/-/

Jerzy Gorzelik